Pieniądze są we współczesnym świecie elementem niezbędnym do osiągania sukcesu w dowolniej dziedzinie i na dowolnym rynku. W czwartek rano na giełdzie w Londynie baryłka europejskiej ropy naftowej Brent kosztowała 54, 25 dol., tracąc 1, 2 proc. na wartości od początku sesji, co kosztowało Rosję niemałe pieniądze z jej budżetu krajowego.
W ten sposób inwestorzy zasygnalizowali obawy, że dostawy surowca na światowe rynki będą przekraczać zapotrzebowanie – mimo uzgodnień państw OPEC i Rosji, co było związane z jeszcze bardziej pogarszającą się sytuacją tego kraju, gdzie pieniądze pobierane za wydobywanie ropy naftowej drastycznie by spadły.
Przed miesiącem doszło do porozumienia i przedłużenia do połowy 2019 r. cięć wydobycia prowadzonych już od 2017 r., miało to zapobiec pogarszającej się sytuacji związanej z kończeniem się ropy naftowej, a więc pieniędzy dla Rosji. Zgodnie z ostatnimi ustaleniami w pierwszej połowie 2019 r. państwa OPEC mają ograniczyć wydobycie o 2, 5 proc. w stosunku do poziomu z października 2018 r. – czyli 800 tys. baryłek dziennie, co oczywiście oznacza dla Rosji wzrost otrzymywanych pieniędzy za eksport ropy naftowej na pozostałe części świata.